Mąż nie ma dla mnie czasu

Kiedy wyszłam za mąż za Marka, byłam przekonana, że będziemy spędzać ze sobą każdą wolną chwilę. Wyobrażałam sobie spacerowanie po parku, wypady do kina czy restauracji oraz długie, leniwe poranki w łóżku. Niestety, moje marzenia szybko legły w gruzach. Od samego początku naszego małżeństwa mąż prawie nie miał dla mnie czasu.

Pracował od rana do nocy w dużej korporacji finansowej na stanowisku menedżera średniego szczebla. Wychodził z domu o świcie, tuż przed szóstą, a wracał zwykle dobrze po zmroku, koło dziewiątej czy dziesiątej wieczorem. Często też zostawał dłużej w biurze, żeby skończyć jakiś pilny projekt lub nadrobić zaległości. Dodatkowo raz w miesiącu wyjeżdżał w delegacje do oddziałów firmy w innych miastach.

Kiedy w końcu był w domu, od razu przepraszał i tłumaczył się strasznym zmęczeniem. Zjadał kolację w pośpiechu, szybko brał prysznic i kładł się spać, nawet jeśli była dopiero dwudziesta. Czasem zasypiał, nim zdążyłam dokończyć opowieść o tym, co działo się tego dnia u mnie.

Raz po raz próbowałam namówić go na wspólne spędzenie czasu.

– Kochanie, może poszlibyśmy dziś do kina? W repertuarze jest nowy film z twoim ulubionym aktorem – zaproponowałam któregoś wieczoru, kiedy akurat nie wyjechał służbowo.

– Przykro mi skarbie, ale obiecałem szefowi, że dokończę dzisiaj raport na jutro – odparł znad laptopa. – Może innym razem?

Za każdym razem słyszałam podobne wymówki i obietnice na przyszłość. Coraz bardziej tęskniłam za bliskością, rozmowami i wspólnie spędzonym czasem. Zastanawiałam się, czy praca naprawdę jest dla niego ważniejsza ode mnie.

Pewnego razu, gdy Marek był wyjątkowo zestresowany z powodu ważnej prezentacji, próbowałam go wesprzeć:

– Mogę ci jakoś pomóc? Może przygotuję ci ulubione danie albo pomasuję barki?

– Dziękuję kochanie, ale dam sobie radę. Muszę się skupić na tym projekcie. Ty sobie idź, porób coś dla siebie. Nawet cię nie zauważę – mruknął, nie podnosząc wzroku z ekranu laptopa.

Byłam coraz bardziej sfrustrowana. Zastanawiałam się, czy mąż wciąż mnie kocha, czy może żałuje ślubu i traktuje mnie jak powietrze. Postanowiłam jednak być cierpliwa i zrozumieć, że praca jest dla niego priorytetem.

Pewnego dnia, gdy akurat Marek nie wyjechał służbowo, postanowiłam zrobić mu niespodziankę. Kupiłam bukiet jego ulubionych czerwonych goździków i pojechałam pod biurowiec, w którym mieściła się jego firma. Weszłam do holu i nacisnęłam przycisk windy, z niecierpliwością wypatrując męża.

Nagle drzwi jednej z wind otworzyły się, a z kabiny wyszedł Marek w towarzystwie atrakcyjnej blondynki. Szli blisko siebie, trzymając się pod ręce i śmiejąc w najlepsze. Zamarłam, czując jak ściska mnie w gardle.

Mąż dostrzegł mnie i momentalnie spoważniał. Podbiegł do mnie, wyraźnie zakłopotany.

– Kochanie! Co ty tu robisz? – zająknął się.

– Kim ona jest?! – krzyknęłam oskarżycielsko.

– To… moja nowa asystentka – bąknął, spuszczając wzrok. – Ale to nie tak, jak myślisz! Przysięgam!

Nie czekając na dalsze wyjaśnienia, odwróciłam się na pięcie i pobiegłam do wyjścia. Gorące łzy spływały mi po policzkach. Czułam się zdradzona i upokorzona. Jak mógł mi to zrobić? Przecież obiecał mi wierność!

Wróciłam do domu roztrzęsiona, rzuciłam się na łóżko i rozpłakałam. Leżałam tak kilka godzin, zastanawiając się, co robić dalej. Czy nasze małżeństwo ma jeszcze sens? A może od dawna łączyło ich coś więcej niż relacja szef-pracownik? Te myśli sprawiały, że płakałam jeszcze bardziej.

W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam otworzyć, ocierając mokre policzki.

– Won! Nie chcę cię widzieć! – krzyknęłam, myśląc, że to Marek.

– To my, twoi rodzice! – dobiegł mnie znajomy głos mamy. Westchnęłam z ulgą i wpuściłam ich do środka.

Gdy opowiedziałam im całą historię, mama zareagowała gniewem.

– Jak on mógł ci to zrobić?! Zadzwonię do tego darmozjada i powiem mu, co o nim myślę! – krzyczała ze złością.

– Kochanie, uspokój się. Na pewno jest jakieś logiczne wytłumaczenie – próbował ją uspokoić tata. – Nie róbmy pochopnych osądów.

Niestety, mama i tak wykręciła numer do Marka. Zaczęła na niego wrzeszczeć przez telefon, oskarżając go o zdradę i kłamstwa. Ja tymczasem usiadłam obok taty, który głaskał mnie po plecach.

– Kochanie, wiem że jesteś załamana, ale spróbuj pomyśleć trzeźwo. Na pewno jest jakieś sensowne wytłumaczenie. Porozmawiaj spokojnie z Markiem, zanim podejmiesz pochopne decyzje – mówił łagodnym tonem. Kiwałam głową, w duchu jednak czułam rozpacz i gniew.

Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Tym razem to był Marek. Wyglądał okropnie – miał podkrążone oczy, rozczochrane włosy i wymiętą koszulę.

– Proszę, wysłuchaj mnie! To nie tak, jak myślisz! Kocham cię nad życie! – zawołał błagalnym tonem.

Westchnęłam ciężko i machnęłam ręką, by wszedł do środka. Usiadł naprzeciwko mnie, wziął moje dłonie w swoje i zaczął tłumaczyć:

– Ta nowa asystentka to córka znajomego prezesa z centrali. Musiałem się nią zająć i oprowadzić po firmie, bo szef mi kazał. Nic nas nie łączy, przysięgam. To tylko interesy.

Mówił jeszcze przez dłuższą chwilę, przepraszając za brak czasu dla mnie i obiecując poprawę. W końcu nie wytrzymałam i wybuchnęłam płaczem.

– Tęsknię za tobą, za naszym związkiem. Chcę mieć męża, a nie lokatora, który tylko przychodzi spać. Kocham cię, ale tak dłużej być nie może – szlochałam.

Marek objął mnie mocno i głaskał po włosach. Przytaknął ze skruchą.

– Masz rację, zaniedbałem cię i nasz związek. Obiecuję poprawę. Wezmę długi urlop i wyjedziemy gdzieś razem, żeby nadrobić stracony czas. Kocham cię najbardziej na świecie i zrobię wszystko, żeby ci to udowodnić – mówił, patrząc mi głęboko w oczy.

Otarłam łzy i niepewnie się uśmiechnęłam. Postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę, w końcu przysiągł mi miłość i wierność. Miałam nadzieję, że wspólne wakacje pozwolą nam odbudować relację i zacząć wszystko od nowa.

Nadesłała Kamila z Orłowa



Zobacz także:
Photo of author

Tomasz Lewandowski

Jestem miłośnikiem sportu i aktywnego trybu życia. Uczestniczę w maratonach i triatlonach. Moje hobby to również gotowanie i eksperymentowanie z nowymi przepisami. Z wykształcenia jestem inżynierem, ale moją prawdziwą pasją jest pisanie o zdrowym stylu życia.

Dodaj komentarz