Mam 60 lat i jestem w ciąży! Ta wiadomość była szokiem

Czułam się taka samotna. Nikt w moim otoczeniu nie rozumiał, przez jakie emocjonalne rozterki przechodzę, gdy zobaczyłam dwie wyraźne kreski na teście ciążowym. Moje dzieci dawno już były dorosłe, a mąż od lat nie żył. Kim ja w ogóle byłam, żeby znów zostać matką?

Na szczęście znalazłam w internecie grupę kobiet po pięćdziesiątce, które również spodziewają się dziecka. Na jednym ze spotkań, przy herbacie i ciastkach, wyznałam im całą swoją historię.

– No nie wierzę! Babcia będzie miała bobasa?

– zaśmiała się sześćdziesięcioletnia Grażyna.

– Cóż, nigdy nie jest za późno spełniać marzenia

– odpowiedziałam nieśmiało, gładząc swój ledwo zauważalny brzuch.

Pozostałe kobiety popatrzyły na mnie z ciekawością, ale bez osądu w oczach. Wiedziały przez co przechodzę. Każda z nas pragnęła jeszcze raz poczuć tę wyjątkową więź z dzieckiem, mimo zaawansowanego wieku. Dla innych wydawało się to szaleństwem, ale dla nas było wypełnieniem ostatniego marzenia.

Moja historia zaczęła się ponad czterdzieści lat temu, kiedy urodziłam bliźnięta – dwie córeczki. Były moją radością i dumą. Wychowałam je z miłością wraz z mężem, którego kochałam całym sercem. Niestety, gdy dziewczynki miały piętnaście lat, mąż niespodziewanie zmarł na zawał.

Zostałam sama z nastoletnimi córkami i rozpaczą po stracie ukochanego. Jakoś udało nam się przetrwać ten trudny czas. Dziewczyny dorastały, popadały w kłótnie z buntowniczości typowej dla ich wieku, ale z biegiem lat nasza relacja się uspokoiła.

Moje córki wyszły za mąż, urodziły własne dzieci i choć utrzymywałyśmy kontakt, to każda z nas prowadziła własne, dorosłe już życie.

A ja z każdym mijającym rokiem czułam coraz większą pustkę. Byłam babcią, ale nigdy nie przestałam tęsknić za macierzyństwem. Zastanawiałam się, czy gdybym mogła cofnąć czas, podjęłabym inną decyzję. Może miałabym jeszcze jedno dziecko, może adoptowałabym sierotę? Ale los chciał inaczej i trzeba było iść do przodu z podniesioną głową.

Pewnego razu, przeglądając internet, natknęłam się na artykuł o kobietach po pięćdziesiątce, które zdecydowały się na dziecko. Poruszyło mnie to do głębi. Czytałam o trudnościach z zajściem w ciążę, poronieniach i adopcji. O tym, jak te kobiety wspierają się nawzajem w walce o macierzyństwo.

Zaczęłam szukać podobnych grup wsparcia i tak natrafiłam na Forum Kobiet po Pięćdziesiątce. Założyła je Marta, która sama była w ciąży mając 55 lat. Zastanawiałam się długo, nim odważyłam się do nich dołączyć.

Jednak kobiety przyjęły mnie z otwartymi ramionami. Okazało się, że wiele z nich przeszło podobne tragedie do mojej, wiele straciło bliskich i zostało samych na starość. Razem dzieliłyśmy radości i smutki. To one zachęciły mnie, by jeszcze raz spróbować.

Wybór padł na zapłodnienie in vitro z nasieniem dawcy. Było ciężko, bo jak na swój wiek byłam w dobrej formie, ale organizm już nie ten. Przeszłam intensywne kuracje hormonalne, które dawały mi się we znaki. Jednak myśl o dziecku dodawała mi sił.

Pierwsza próba nie powiodła się i byłam załamana. Kolejne też nie. Miałam już rezygnować, ale dziewczyny z forum wspierały mnie i próbowały dodać nadziei. Płakałam wiele nocy z bezsilności, ale w końcu postanowiłam spróbować ostatni raz.

I się udało! Gdy zobaczyłam dwie wyraźne kreski na teście, szlochałam ze szczęścia. Zadzwoniłam od razu do dziewczyn z forum, bo to dzięki nim się nie poddałam. A potem umówiłyśmy się na spotkanie w realu, żeby świętować tę wyjątkową nowinę.

Pamiętam dokładnie tamten dzień – siedziałyśmy w klimatycznej kawiarence, popijając powoli kawę i herbatki. Ja z trudem mieściłam się już w swoje ulubione jeansy, więc założyłam luźną sukienkę w drobne kwiaty. Moje koleżanki także miały zaokrąglone brzuszki w różnych stadiach ciąży.

– No nie wierzę! Babcia będzie miała bobasa?

zaśmiała się sześćdziesięcioletnia Grażyna. Była w piątym miesiącu i jej ciążowy brzuszek już był wyraźnie zarysowany.

– Cóż, nigdy nie jest za późno spełniać marzenia

– odpowiedziałam z uśmiechem, gładząc swój ledwo zauważalny brzuch. Ten gest stał się już moim nawykiem

Nadesłała Janina, czytelniczka



Zobacz także:
Photo of author

Artur Smoliński

Dodaj komentarz