W życiu każdej z nas pojawia się ktoś, kto nas fascynuje swoją nieprzewidywalnością i pasją. Taki człowiek, pełen życia i energii, potrafi nas wciągnąć w wir swoich awantur i przygód. Jednak, kiedy ten sam człowiek staje się alkoholikiem, sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana. Czy jest możliwe, aby uratować taką osobę przed samozniszczeniem, a jednocześnie nie stracić siebie samej w tym procesie?
Czyli jak ocalić awanturnika przed alkoholem?
„Widziałam go po raz pierwszy w barze. Był przystojny, zmysłowy i pełen życia. Wiedziałam, że muszę go poznać bliżej.”
– powiedziała mi moja przyjaciółka, Anna. Ona i jej awanturnik, Marek, byli parą idealną. Wszyscy wokół nich byli zafascynowani ich miłością i pasją. Jednak Marek miał sekret: alkoholizm. Wkrótce Anna zaczęła zauważać, że Marek coraz częściej sięgał po butelkę, a jego zachowanie stawało się coraz bardziej nieprzewidywalne.
„Czasem czułam, że jestem w niebezpieczeństwie. On mógł zrobić coś, co mogłoby nas zniszczyć. Ale kochałam go tak bardzo, że chciałam mu pomóc.”
– dodała Anna. Wtedy zaczęła szukać pomocy. Odwiedziła terapeutę, który doradził jej, aby Marek również zaczął terapię. Jednak Marek nie chciał słuchać. Uważał, że jest w stanie sam sobie pomóc i że Anna jest zbyt opiekuńcza.
Czy terapia może pomóc?
Terapia jest jednym z najlepszych sposobów, aby pomóc alkoholikowi. Jednak, aby była skuteczna, musi być prowadzona przez specjalistę i musi być akceptowana przez samego alkoholika. W przypadku Marka, terapia mogłaby pomóc mu zrozumieć, dlaczego sięgał po alkohol i jakie są konsekwencje jego zachowania. Jednak Marek nie chciał słuchać. Uważał, że jest w stanie sam sobie pomóc i że Anna jest zbyt opiekuńcza.
„W końcu zrozumiałam, że nie mogę go uratować. Musiałam zdecydować, czy chcę być z nim, czy nie.”
– powiedziała Anna. Wtedy zaczęła szukać wsparcia wśród przyjaciół i rodziny. Wspólnie z nimi zdecydowała, że musi odejść od Marka, aby nie stracić siebie samej.
Czy odejście jest jedynym rozwiązaniem?
Odejście nie jest jedynym rozwiązaniem, ale czasem jest to jedyny sposób, aby uratować siebie samego. W przypadku Anny, odejście było koniecznością. Marek nie chciał się leczyć i jego zachowanie stawało się coraz bardziej niebezpieczne. Jednak, jeśli alkoholik jest gotowy do terapii i zmiany, to jest szansa na uratowanie go.
„Teraz wiem, że muszę dbać o siebie. Nie mogę uratować każdego, ale mogę uratować siebie samego”
– powiedziała Anna. W końcu zrozumiała, że nie może sama uratować Marka, ale może uratować siebie samego.
Marianna z Nowego Tomyśla
Zobacz także: