Nienawidzę swojej matki – słowa te wypływają z moich ust jak trucizna, a jednak nie mogę ich powstrzymać. Przez lata tłumiłam te uczucia, próbowałam je zrozumieć, a nawet usprawiedliwić, ale teraz, gdy patrzę wstecz, widzę tylko ciemność i ból.
Matka, która nigdy nie była matką
Od najmłodszych lat byłam świadkiem jej egoizmu i obojętności. Zamiast okazywać miłość i troskę, traktowała mnie jak przeszkodę w swoim życiu.
Gdybyś się nie urodziła, mogłabym zrobić karierę,
– mawiała, patrząc na mnie z wyrzutem. Jej słowa były jak ciosy, które pozostawiały niewidzialne blizny na moim sercu.
Nigdy nie interesowała się moimi pasjami, marzeniami czy sukcesami. Byłam dla niej jedynie ciężarem, który musiała dźwigać.
Dlaczego nie możesz być taka jak inne dzieci?
pytała, gdy próbowałam wyrazić siebie. Jej słowa były jak nóż, który powoli rozcinał moją duszę.
Porzucona przez matkę, która była obecna
Mimo że fizycznie była przy mnie, emocjonalnie byłam samotna. Jej chłód i obojętność były jak lód, który stopniowo zamrażał moje serce. Pamiętam, jak w dzieciństwie marzyłam o tym, by przytulić się do niej i poczuć jej ciepło, ale ona zawsze się odsuwała, jakby mój dotyk był trujący.
Nie rozumiem, dlaczego jesteś taka smutna
– mówiła, nie zdając sobie sprawy, że to ona była przyczyną mojego smutku.
Jej brak zainteresowania i empatii sprawił, że czułam się jak obca we własnym domu. Byłam jak roślina, która nie otrzymywała wody i światła, powoli usychając z dnia na dzień.
Nienawiść, która stała się moim towarzyszem
Z czasem nienawiść do mojej matki stała się moim towarzyszem. Była jak cień, który nigdy mnie nie opuszczał. Próbowałam ją zwalczyć, ale im bardziej się starałam, tym silniejsza stawała się jej moc.
Dlaczego nie możesz być normalną matką?
– krzyczałam, a ona patrzyła na mnie z niezrozumieniem w oczach.
Nienawiść stała się moim schronieniem, miejscem, gdzie mogłam ukryć się przed bólem i rozczarowaniem. Ale im dłużej w niej przebywałam, tym bardziej stawała się moim więzieniem.
Ucieczka od nienawiści, która nigdy nie była możliwa
Próbowałam uciec od nienawiści, ale ona zawsze mnie doganiała. Bez względu na to, jak daleko uciekałam, jej cień był tuż za mną. Zmieniałam miejsca zamieszkania, znajomych, a nawet partnera, ale nienawiść była jak plama, której nie dało się zmyć.
Dlaczego nie możesz po prostu zapomnieć i iść dalej?
– pytali mnie bliscy, nie rozumiejąc, że nienawiść stała się częścią mnie.
Dopiero gdy zrozumiałam, że nienawiść jest jak trucizna, która niszczy mnie od środka, zdołałam się od niej uwolnić. Nie było to łatwe, ale z pomocą terapeuty i własnej determinacji, udało mi się ją przezwyciężyć.
Wybaczenie, które przyniosło wolność
Wybaczenie mojej matce nie było aktem kapitulacji, ale aktem miłości do samej siebie. Zrozumiałam, że trzymając się nienawiści, pozwalałam jej kontrolować moje życie. Dopiero gdy ją puściłam, mogłam naprawdę być wolna.
Nie wybaczyłam jej dla niej, ale dla siebie
– powiedziałam do przyjaciółki, która patrzyła na mnie z podziwem.
Dziś, patrząc wstecz, widzę, że nienawiść była jak ciężki plecak, który dźwigałam przez całe życie. Teraz, gdy go zrzuciłam, czuję się lekka i wolna. Moja matka może nigdy nie zrozumieć, co mi zrobiła, ale ja już nie potrzebuję jej zrozumienia. Wybaczyłam jej, bo to było jedyne wyjście, aby ocalić siebie.
Jeśli czytasz te słowa i czujesz nienawiść do swojej matki, pamiętaj, że nie jesteś sam. Nienawiść może wydawać się silna, ale Ty jesteś silniejszy. Nie pozwól, aby kontrolowała Twoje życie. Wybacz, nie dla niej, ale dla siebie. Tylko wtedy będziesz naprawdę wolny.
Ada z Wałbrzycha
Zobacz także: