Nazywam się Sara. Pewnego letniego popołudnia, gdy siedziałam samotnie na ławce w parku, podeszła do mnie starsza pani z psem. Był piękny, słoneczny dzień, ale ja czułam się fatalnie. Właśnie wróciłam z kolejnej nieudanej rozmowy o pracę.
Już od miesięcy bezskutecznie starałam się znaleźć zatrudnienie. Wysyłałam CV do wielu firm, chodziłam na rozmowy, ale za każdym razem słyszałam tę samą odpowiedź – niestety, nie dostaniesz tej pracy. Z każdą odmową traciłam coraz więcej wiary w siebie i sens tych starań.
Tego dnia, po wyjściu z firmy z ciężkim sercem udałam się do parku, żeby ochłonąć i zebrać myśli. Usiadłam na ławce pod rozłożystym dębem i zapatrzyłam się w oddali na bawiące się dzieci. Myślałam o tym, jak bardzo zawiodłam się na sobie. Kończyłam właśnie studia z dobrymi ocenami, byłam pewna, że bez problemu znajdę dobrą pracę. Tymczasem moje starania spełzały na niczym.
Z każdym dniem traciłam wiarę w to, że uda mi się zbudować satysfakcjonującą karierę zawodową. Zastanawiałam się, czy w ogóle powinnam dalej próbować. Może nie jestem wystarczająco dobra? A może to bezsensowne? W końcu ilu ludziom udaje się robić w życiu to, co naprawdę kochają?
Pogrążona w ponurych myślach nawet nie zauważyłam, kiedy na ławce obok usiadła starsza, siwa kobieta z psem na smyczy. Przyglądała mi się chwilę z troską.
– Wyglądasz na bardzo zmartwioną, kochana. Coś się stało? – zagadnęła w końcu ciepłym, empatycznym tonem.
Zawahałam się chwilę, ale w końcu postanowiłam zwierzyć się tej miłej starszej pani. Opowiedziałam jej o moich problemach ze znalezieniem pracy i o tym, jak bardzo zniechęciły mnie kolejne odmowy. Wyznałam, że moje życie nie ma sensu.
– Ojej, biedactwo… – westchnęła kobieta, głaszcząc mnie po ramieniu. – Rozumiem cię doskonale. W młodości sama przechodziłam przez podobne rozterki.
Zaczęła opowiadać mi o swoich doświadczeniach sprzed lat. Okazało się, że marzyła o karierze tancerki, ale nie dostała się do żadnej prestiżowej szkoły baletowej. Przez wiele lat nie mogła pogodzić się z tym niepowodzeniem, myślała, że jej życie jest bezcelowe i bezwartościowe.
– Wiesz co ci powiem? – rzekła po chwili namysłu. – Z perspektywy czasu wiem, że tamte porażki wcale nie były takie złe. Po prostu życie pokierowało mnie inną ścieżką, która okazała się o wiele bardziej pasjonująca i satysfakcjonująca niż kariera tancerki.
Zaczęła opowiadać o swojej pracy w organizacji charytatywnej, o podróżach do Afryki i Azji, o ludziach, którym pomogła. Im dłużej mówiła, tym bardziej bił z niej blask i radość.
– Gdybym w młodości tak bardzo przejmowała się porażkami, nigdy nie zaznałabym tylu niesamowitych chwil – podsumowała. – Dlatego radzę ci, nie poddawaj się. Nawet jeśli teraz wydaje ci się, że twoje życie nie ma sensu, z czasem może się to zupełnie zmienić.
Jej historia i ciepłe słowa dodały mi otuchy. Poczułam, że może jednak warto dalej walczyć o swoje marzenia. Uśmiechnęłam się do starszej pani z wdzięcznością.W tym momencie jej pies zaczął merdać ogonem i łasić się do mnie. Pogłaskałam go po głowie, a on z radością polizał mnie po ręku. Zaśmiałam się pierwszy raz od wielu dni.
– Widzisz? Nawet w trudnych chwilach zawsze można znaleźć powód do uśmiechu – stwierdziła kobieta, przyglądając mi się z ciepłym uśmiechem.
Rozmawiałyśmy jeszcze przez dłuższą chwilę na różne tematy, czerpiąc radość z letniego popołudnia i swojego towarzystwa. Gdy w końcu musiałyśmy się pożegnać, starsza pani ucałowała mnie na pożegnanie w policzek.
– Pamiętaj, nigdy nie jest za późno, żeby zacząć wszystko od nowa – powiedziała na odchodne. – Trzymam za ciebie kciuki, na pewno sobie poradzisz.
Odprowadziłam ją wzrokiem z uśmiechem na ustach. Choć rozmawiałyśmy zaledwie kilkanaście minut, nasze spotkanie zmieniło mój nastrój nie do poznania. Wyszłam z parku z nową nadzieją i wiarą w siebie.
Postanowiłam posłuchać rady miłej nieznajomej i nie poddawać się przeciwnościom losu. Tego samego wieczoru zabrałam się za poprawianie CV i przeglądanie nowych ofert pracy. Być może już niedługo moje życie faktycznie się odmieni? A nawet jeśli nie, to zrozumiałam, że zawsze mogę starać się doceniać to, co mam tu i teraz.
Nadesłała Sara z Popowa.
Zobacz także: