Jestem z mężem 5 lat. Od zawsze marzyłam o założeniu rodziny, ale Jacek cały czas odwlekał decyzję o dziecku. W końcu oznajmił, że w ogóle nie chce być ojcem. To był dla mnie cios. Nie wyobrażam sobie życia bez dziecka, więc chyba będę musiała odejść.
Mąż nie zgadza się na dziecko
Kiedy poznaliśmy się z Jackiem, od razu powiedziałam mu, że moim marzeniem jest mieć przynajmniej dwoje dzieci. On się zgodził, choć bez entuzjazmu. Myślałam, że po prostu się boi tak dużej zmiany. Dlatego cierpliwie czekałam, aż będzie gotowy.
Jednak im byliśmy dłużej razem, tym bardziej unikał tego tematu. Zbywał mnie, że „jeszcze mamy czas”, „najpierw musimy się urządzić”. Gdy w końcu spytałam wprost, przyznał, że tak naprawdę nie chce mieć dzieci.
Byłam w szoku. Przecież obiecał mi, że założymy rodzinę! Twierdził, że zmienił zdanie i nie czuje się gotowy na bycie ojcem. Błagałam, żeby się jeszcze zastanowił, ale nie dał się przekonać.
Mąż postawił warunek: albo on, albo dziecko
Nie mogłam pogodzić się z decyzją Jacka. Przecież zawsze marzyłam, by mieć przynajmniej dwoje dzieci! Wyobrażałam sobie, jak będziemy je wychowywać, bawić się z nimi, jakie dla nich imiona wybierzemy… A teraz okazało się, że mąż nigdy się na to nie zgodzi.
Kłóciliśmy się o to coraz częściej. Tłumaczyłam mu, jak bardzo chcę być matką. Obiecywałam, że damy radę, choćbym miała zrezygnować z pracy. On jednak był nieustępliwy.
- Kocham cię, ale nie chcę mieć dzieci. To moja ostateczna decyzja – oznajmił pewnego razu. – Jeśli zależy ci na potomstwie, będziesz musiała wybrać: albo ja, albo dziecko.
Nie mogłam w to uwierzyć. Przecież wiedział, jakie mam marzenia! A mimo to postawił mnie pod ścianą: mąż albo dziecko. Byłam załamana.
Nie wyobrażam sobie życia bez dziecka
Minął już rok od tamtej rozmowy, a Jacek nadal twierdzi, że nigdy nie zgodzi się na dziecko. Ja zaś nie potrafię pogodzić się z myślą, że nigdy nie zostanę matką.
Ostatnio coraz częściej myślę o rozwodzie. Kocham męża, ale pragnienie macierzyństwa jest silniejsze. Gdy widzę kobiety z dziećmi lub niemowlęta, serce mi się kraje. Chciałabym mieć własne maleństwo, które bym wychowywała.
Niestety, Jacek jest nieustępliwy. Każda nasza kłótnia o dziecko kończy się tak samo – on nie zmienia zdania. Czuję się, jakbym miała wybierać między mężem a największym marzeniem.
Wiem już, że nie potrafię rezygnować z macierzyństwa dla niego. Pragnę mieć dziecko i jeśli mąż mi na to nie pozwoli, odejdę. Nawet jeśli złamie mi to serce. Moje matczyne instynkty są silniejsze niż uczucie do niego.
Nadesłała pani Monika (31 lat) z Warszawy
Zobacz także: