Marek obudził się zlany potem. Znowu miał koszmar, w którym goniła go jego była żona. Usiadł na łóżku, jego spojrzenie skupiło się na pustych ścianach pokoju, które wydawały się jeszcze bardziej opustoszałe w blasku wschodzącego słońca.
– No i pięknie, znów spędzę dzień sam ze sobą – westchnął, czując ciężar samotności.
Rozważał wydarzenia ostatnich miesięcy. Rozwiódł się pół roku temu po 15 latach małżeństwa. Z żoną po prostu się rozeszli, ich drogi odeszły w różnych kierunkach. Ona zakochała się w kimś innym, a on, mimo upływu czasu, nie umiał jej tego wybaczyć.
Wstał z łóżka i powoli poszedł do kuchni. Zaparzył kawę, a aromat świeżo mielonych ziaren na chwilę rozwiał smutek. Stał przy oknie, obserwując, jak świat budzi się do życia.
– Co ja mam ze sobą zrobić przez cały dzień? – zapytał sam siebie, zatopiony w rozmyślaniach.
Zastanawiał się, jak wypełnić pustkę dnia. W końcu postanowił wyjść na spacer po parku. Może spotka tam kogoś znajomego i uda mu się porozmawiać z kimś żywym.
Nieoczekiwane spotkanie
W parku było pełno ludzi. Rodziny z dziećmi, zakochane pary, starsi państwo na ławkach. Marek czuł się wyobcowany, jakby nie pasował do tego pełnego życia obrazu. Nagle ktoś klepnął go w ramię.
– Marek? To ty?
Odwrócił się zaskoczony. Stała przed nim jego była żona, Monika.
– No nie… – jęknął w duchu.
– Monika… Witaj – bąknął niepewnie.
– Dawno się nie widzieliśmy. Co u ciebie słychać?
Nie wiedział co powiedzieć. Stał oniemiały.
– W porządku, rozumiem – powiedziała Monika. – Wiem, że nasze rozstanie było trudne.
Milczał, patrząc w bok.
– Słuchaj… Może usiądziemy, porozmawiamy? Tęsknię za naszymi rozmowami.
Trudna rozmowa
Usiedli na ławce w cieniu drzewa.
– Jak sobie radzisz, Marek? Widzę, że schudłeś…
– Dam sobie radę – burknął. – A ty? Szczęśliwa z tym Jankiem?
– Marek, przestań. Nie chcę z tobą walczyć.
– To czego ode mnie chcesz? – uniósł głos ze złością. – Przyszłaś się pochwalić swoim szczęściem?
– Nie, ja… – Monika umilkła na chwilę. – Ja też czuję się samotna, Marek. Brakuje mi ciebie.
Spojrzał na nią z niedowierzaniem.
– Co ty opowiadasz? Przecież zostawiłaś mnie dla tego Janusza!
Westchnęła ciężko.
– Wiem. I żałuję tego. Popełniłam błąd.
Nowy początek
Marek nie wiedział co powiedzieć. Patrzył w oczy Moniki i widział w nich szczery żal. Poczuł, że gniew w nim zelżał.
– Ja… Też za tobą tęsknię – wykrztusił. – Strasznie mi ciebie brakuje.
Ujęła jego dłoń.
– Może moglibyśmy spróbować jeszcze raz? – spytała nieśmiało. – Damy sobie drugą szansę?
Marek zawahał się. Bał się zostać zranionym ponownie. Ale miłość do Moniki nadal w nim tliła się.
– Dobrze, spróbujmy – powiedział cicho. – Zaczniemy od nowa.
Uśmiechnęła się przez łzy.
– Kocham cię, Marek. Już nigdy cię nie zostawię samotnego.
Objął ją i przytulił mocno do siebie. Wiedział, że od tej pory już nigdy nie będzie sam.
W chwili tej objęcia, poczuł jakby wszystkie jego koszmary i lęki rozpłynęły się w powietrzu. Było to coś więcej niż po prostu nowy początek; to był moment, w którym zrozumiał, że życie czasem daje drugą szansę, nawet jeśli wydaje się, że wszystko stracone.
Zaczął opowiadać Monice o swoim życiu po rozstaniu. O tym, jak trudno było mu się odnaleźć w nowej rzeczywistości, jak wielokrotnie zastanawiał się, co by było, gdyby podjął inne decyzje. Monika słuchała uważnie, jej oczy pełne empatii i zrozumienia.
– Wiesz, myślałem, że już nigdy nie będę mógł cię spojrzeć w oczy – powiedział Marek. – Ale teraz, widząc cię tutaj, czuję, że wszystko może się zmienić.
– Ja też miałam wiele wątpliwości – przyznała Monika. – Ale teraz, kiedy tu jesteśmy, wiem, że to było przeznaczenie. Musieliśmy przejść przez te trudności, żeby znaleźć drogę do siebie na nowo.
Rozmawiali długo, dzieląc się wspomnieniami, nadziejami i obawami. Śmiech mieszał się z łzami, a czas wydawał się zatrzymać. W końcu zdecydowali się wspólnie zjeść obiad w pobliskiej restauracji, kontynuując rozmowę.
Podczas obiadu, Marek poczuł, jak z każdą minutą jego serce staje się coraz lżejsze. Rozmowa z Moniką była jak terapia, która pozwoliła mu otworzyć się na nowe możliwości i perspektywy.
– Może powinniśmy spróbować jeszcze raz? – zaproponował Marek, patrząc Monice głęboko w oczy. – Może razem możemy zbudować coś nowego, coś lepszego.
Monika uśmiechnęła się i przytaknęła.
– Tak, Marek. Chcę spróbować. Chcę być z tobą i naprawić to, co zepsuliśmy. Co ja zepsułam…
Po obiedzie spacerowali trzymając się za ręce, czując, jak nowe uczucie rośnie między nimi. Była to mieszanka nostalgii, nowej nadziei i głębokiego zrozumienia.
Zatrzymali się na moście nad parkowym stawem, obserwując zachód słońca. Światło odbijało się w tańczącej na wodzie powierzchni, tworząc migoczące odbicia, które wydawały się świętować ich nowy początek.
– Czy myślisz, że to będzie łatwe? – zapytała Monika, patrząc na zachodzące słońce.
– Nie, nie będzie łatwo – odpowiedział Marek. – Ale jestem pewien jednego: warto spróbować. Warto walczyć o to, co kochamy.
W miarę jak słońce znikało za horyzontem, Marek poczuł, że nowy rozdział w jego życiu właśnie się rozpoczął. Rozdział pełen nadziei, miłości i przebaczenia. Rozdział, w którym nie będzie już więcej samotnych dni, pełen nowych możliwości i niespodzianek.
Nadesłał Marek z Ostrowa.
Zobacz także: