Obudziłem się tego ranka z dziwnym uczuciem niepokoju. Nie potrafiłem stwierdzić, skąd ono się bierze. Może to przez sen, który miałem tej nocy – sen pełen dziwnych, niejasnych obrazów, które pozostawiły we mnie poczucie niepewności. Wstałem, poczułem chłód podłogi pod bosymi stopami. Zerknąłem przez okno. Pogoda była ponura, co tylko potęgowało mój nastrój.
W kuchnię wszedłem z ociąganiem, robiąc sobie kawę, którą piłem wolno, delektując się każdym łykiem. Moje myśli krążyły wokół pracy, projektów, których się podejmowałem, i współpracowników. Ubierając się, wybrałem swój ulubiony garnitur – ten, który zawsze dodawał mi pewności siebie. W drodze do pracy słuchałem radia, ale moje myśli były gdzie indziej.
W firmie panowała dziwna, napięta atmosfera. Pracownicy chodzili po korytarzach, szeptali między sobą. Zastanawiałem się, o co chodzi. Czyżby nowy projekt? A może jakieś plotki krążyły po biurze? W końcu dotarłem do mojego biura. Zastałem tam kartkę z wiadomością, abym jak najszybciej udał się do gabinetu szefa.
Serce zabiło mi mocniej. Co też szef może ode mnie chcieć? Przez myśl przemknęło mi, że być może chodzi o zwolnienie. Ale przecież wykonywałem swoją pracę dobrze, nie było powodu, aby mnie zwalniać!
Przed wejściem do gabinetu szefa wahałem się przez chwilę. W głowie miałem tysiące myśli. Czyżby moje osiągnięcia zostały zauważone? A może to coś poważniejszego? Drzwi otworzyłem powoli, z lekkim niepokojem.
– Proszę usiąść – powiedział chłodno mój przełożony.
Spełniłem polecenie, wpatrując się w niego z niepokojem.
– Wiem, że pewnie się pan zastanawia, o co chodzi. Otóż muszę pana poinformować, że z powodu trudnej sytuacji ekonomicznej firmy, zmuszeni jesteśmy przeprowadzić redukcję etatów.
– Chce mnie pan zwolnić… – powiedziałem cicho.
– Tak, niestety muszę pana zwolnić. Przykro mi.
Nieoczekiwany ratunek
Po tych słowach szefa moje serce zatonęło w rozpaczy. W mojej głowie kłębiły się pytania. Jak to możliwe, że ja, jeden z najbardziej oddanych pracowników, miałbym teraz opuścić to miejsce?
– Ale jak to? Dlaczego akurat mnie? – zapytałem rozpaczliwie. – Przecież jestem tu od lat! Mam rodzinę na utrzymaniu!
– Wiem i bardzo mi przykro z tego powodu – odparł szef. – Ale musieliśmy wytypować kogoś do zwolnienia, a pan niestety okazał się tym kimś.
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Czułem się roztrzęsiony i przerażony. Co teraz będzie? Jak dam radę utrzymać dom?
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Do gabinetu wszedł mój kolega Marek.
– Panie dyrektorze, mam do pana ogromną prośbę. Wiem, że chce pan zwolnić Jacka. Ale on jest tu najlepszym pracownikiem! Bez niego nasz dział sobie nie poradzi. Proszę, niech pan go nie zwalnia!
Nieoczekiwany finał
Po tych słowach Marka, szef spojrzał na mnie, a potem z powrotem na Marka. Widać było na jego twarzy zmieszanie. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.
– Co pan sugeruje? – zapytał – Niestety muszę kogoś zwolnić
– Wiem. Ale zna się na swojej pracy jak mało kto. Jest niezastąpiony. A ja… Cóż, jestem tu najdłużej. Dam sobie radę na emeryturze. To niech pan raczej mnie zwolni.
Zamurowało mnie. Czy Marek naprawdę zaoferował, że odejdzie na emeryturę, żeby uratować moją posadę? Spojrzałem na niego z wdzięcznością.
Szef zamyślił się na chwilę.
– Hmm… Wie pan co, Marek? Ma pan rację. Jacek jest zbyt cennym pracownikiem. To pan może odejść na emeryturę. A ty, Jacek, zostajesz.
Nie mogłem w to uwierzyć! Marek uratował mi posadę! Serdecznie mu podziękowałem. Okazało się, że mój kolega jest prawdziwym przyjacielem. Dzięki niemu nadal mam pracę i mogę utrzymać rodzinę. Los potrafi zaskakiwać nieoczekiwanymi zwrotami akcji!
Nadesłał Marek z Katowic
Zobacz także: