Od kilku tygodni czuję, że mój szef coraz bardziej się ode mnie odsuwa. Zacząłem zauważać pewne sygnały, które wskazują, że moja osoba go irytuje lub po prostu nie jestem mu sympatyczny.
Wczorajsza rozmowa utwierdziła mnie w tym przekonaniu.
– Szefie, mogę prosić na słowo?” – zagadnąłem nieśmiało.
– No dobrze, ale krótko. Mam ważne spotkanie za 10 minut” – odparł zniecierpliwiony.
– Chciałbym omówić ze panem moje ostatnie projekty. Zauważyłem, że ostatnio rzadko pan ze mną rozmawia…
– Słuchaj, nie mam teraz na to czasu – przerwał mi w pół zdania – Skup się lepiej na swoich obowiązkach, zamiast zawracać mi głowę jakimiś fanaberiami.
Byłem kompletnie zaskoczony jego reakcją.
– Ale panie dyrektorze, te projekty są częścią moich obowiązków – próbowałem się bronić.
– Dość tego – uciął krótko – Wracaj do pracy, a jak będziesz miał jakieś konkretne problemy, to wtedy przyjdź. Na razie daj mi święty spokój.
Wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Poczułem się dotknięty i niesprawiedliwie potraktowany. Postanowiłem porozmawiać o tym z koleżanką z pracy.
– Moniko, czy zauważyłaś, że szef ostatnio dziwnie się zachowuje? – zagadnąłem przy kawie – Dzisiaj totalnie mnie zbył, kiedy chciałem z nim porozmawiać o mojej pracy
– No wiesz co, mnie też ostatnio obsztorcował przy reszcie zespołu. Powiedział, że moje pomysły to kompletna porażka i mam przestać zawracać ludziom głowę
– Dziwne, co się z nim ostatnio dzieje? Czy myślisz, że on po prostu nas nie lubi? – zapytałem zaniepokojony.
– Kto go tam wie… ale faktycznie, odkąd wrócił z urlopu, jest jakiś taki rozdrażniony i złośliwy w stosunku do niektórych osób. Może ma jakieś problemy prywatne albo po prostu nas nie trawi.
Ta rozmowa jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że mój szef żywi jakąś niechęć wobec mojej osoby. Postanowiłem na razie trzymać się z boku i starać robić swoje, aby nie dawać mu kolejnych powodów do ataków. Mam jednak nadzieję, że jego zły nastrój wkrótce minie i nasze relacje się poprawią. W końcu musimy ze sobą codziennie współpracować…
Kilka dni później postanowiłem porozmawiać z szefem i wyjaśnić, dlaczego tak źle mnie traktuje. Umówiłem się z nim na spotkanie w jego gabinecie.
– Panie dyrektorze, chciałbym wiedzieć, dlaczego pan tak źle mnie ocenia. Czy zrobiłem coś nie tak? – zapytałem stanowczo.
Szef popatrzył na mnie uważnie, jakby mnie po raz pierwszy zobaczył. Nagle jego twarz zbladła.
– Ty cholernie przypominasz mojego byłego szwagra – wyrzucił z siebie – To przez niego moja siostra cierpiała ostatnio. Taki sam typ urody, ten sam uśmiech…
Byłem w szoku.
– Nigdy nie spotkałem pana siostry, ani nie jestem spokrewniony z Markiem
Szef przyjrzał mi się uważnie. Zauważyłem, że opadło z niego napięcie.
– Bardzo przepraszam za moje zachowanie w ostatnich tygodniach. – szef wyraźnie się zawstydził – Po prostu jesteście cholernie do siebie podobni.
Uścisnęliśmy sobie dłonie. Szef obiecał, że odtąd będzie mnie oceniał tylko na podstawie mojej pracy, a nie podobieństwa do kogoś innego. Odetchnąłem z ulgą. W końcu wyjaśniła się przyczyna jego niechęci do mnie.
Nadesłał Paweł z Krakowa.
Zobacz także: